środa, 6 grudnia 2023

Cuda, cuda ogłaszają

Technologia próbuje zdominować swoją znienawidzoną siostrę przyrodnią coraz widoczniej. Pisałem już kiedyś o tym, ale kryzys się pogłębia. Co widać choćby w książce Caspara Hendersona Nowa mapa cudów (Marginesy, Warszawa 2019). Bardzo interesująco skreślonej, do tego pięknie skrojonej typograficznie, tyle że uderzającej wszędobylską technologią. Na każdym kroku. Bach, przyjmujemy cios za ciosem, przewracając stronice. Plask, dostaje się nam po gębie. Co, nie wierzycie? Proszę bardzo:

  • „W tej książce odwołuję się do filozofii, historii, sztuki, nauki oraz technologii w poszukiwaniu pełniejszego zrozumienia zarówno cudów wprawiających nas w zachwyt i zdumienie, jak i z samej natury owego stanu umysłu” (s. 13).
  • „(...) zachwyt nowością oraz dążenie do przyjemności, w połączeniu z przeprowadzoną na chłodno analizą, nierzadko stawały się siłą napędową postępu technologicznego oraz społecznego, przynoszącego liczne korzyści i prowadzącego do wielkich przełomów” (s. 21).
  • „W naszej kulturze nauka i technologia są ściśle kojarzone z ideą postępu” (s. 24).
  • „Za sprawą technologii może stać się na przykład możliwe uwięzienie nas w wirtualnym świecie równoległym, w którym sami nie będziemy sobie zdawać sprawy z własnej niewoli — jak w Matrixie, z tą różnicą, że iluzja będzie kontrolowana przez państwo, korporacje lub grupy przestępcze, a nie przez inteligentne maszyny” (s. 285).
Na niebezpieczne gniazdo czytelnik natyka się na s. 25. Istne wężowisko:

  • „Dziś nauka i technologia poszerzają granice dobrobytu ludzkości, wykraczając daleko poza najśmielsze marzenia naszych przodków”.
  • „Jednym z nich [widm, które nas prześladują] jest negatywny wpływ nauki i technologii na środowisko naturalne: to one umożliwiają współczesnym społeczeństwom zanieczyszczanie oraz naruszanie naturalnej równowagi ekosystemów, od których jesteśmy zależni, co w konsekwencji prowadzi do destabilizacji”.
  • „Tak bardzo gloryfikowany przez nas postęp postęp technologiczny, i w ogóle cała nasza cywilizacja — pisał Albert Einstein w połowie XX wieku — są niczym siekiera w ręku patologicznego przestępcy”.
  • „Lęk wywołuje w nas również obawa, że pomimo wspaniałych perspektyw otwieranych przed nami nowe technologie doprowadzą ostatecznie do ograniczenia naszej wolności”.


„Technologia” to istna plaga, mamy ją też w eseju Houellebecqa poświęconym Lovecraftowi Przeciw światu, przeciw życiu (PWN, Warszawa 2012), notabene słabo złożonym (vide tu i ówdzie posklejane słowa, vide strony 58 i 59 z brakującymi wcięciami akapitowymi albo tymczasowo urwanymi zdaniami, których treść kończy się w następnym wierszu, tym razem rozpoczętym odwrotnie, tj. niepotrzebnym wcięciem):
  • „Seks, pieniądze, religia, technologia, ideologia, podział bogactw... dobry pisarz nie może o niczym zapomnieć” (s. 60).
Na szczęście tłumacz na tej samej stronie strzela honorowego gola:
  • «Po co tak bardzo przejmować się przyszłością skazanego świata?», jak odpowiedział Oppenheimer, ojciec bomby atomowej, dziennikarzowi pytającemu go o długoterminowe konsekwencje postępu technicznego”.
Wpadki tego rodzaju znajdziemy także na stronicach książki Robale rządzą światem (Bellona, Ożarów Mazowiecki 2019):
  • „Postęp technologiczny sprawił, że wiemy o nich [robalach] więcej niż kiedykolwiek — dzięki trójwymiarowym skanom jesteśmy w stanie śledzić lot owadów i projektować naśladujące ich ruch mikrodrony; komputery wielkości ziarenka pyłu służą nam do badania ginących pszczół; specjalna aparatura pozwala izolować z ciał owadów cząsteczki antybiotyków” (s. 12-13).
  • „Zbliżają się czasy rozkwitu technologii i medycyny. Czy może w nich zabraknąć rozwiązań opartych na biomikrze i naśladowaniu owadów?” (s. 253).
W arcyciekawej, opasłej (679 stron) książce, szczęśliwie zaopatrzonej w skorowidz, a zatytułowanej Naukowcy i ich odkrycia. XVI-XX wiek (Sel, Kraków 2019), przekładowcy też nie mają litości. Mamy więc klasyczny „postęp technologiczny” (s. 11 i 13), „nowe technologie” (s. 12) albo fragmenty w rodzaju:
  • „Najpierw przyszła technologia, ponieważ łatwiej jest konstruować maszyny metodą prób i błędów, bez pełnego zrozumienia zasad ich działania” (s. 12).
  • „Ale gdy tylko nauka połączyła się z technologią, postęp ruszył naprawdę” (s. 12).
  • „Rewolucja naukowa nie odbywała się w odosobnieniu. Na pewno jej początki nie należały do głównego nurtu przemian cywilizacyjnych, choć na wiele sposobów nauka (poprzez jej wpływ na technologię i nasz światopogląd) stała się siłą napędową kultury Zachodu” (s. 13).
Tańce, hulanki, swawole. A to dopiero początek książki. Co kogo opętało? Gdzie się podziała swojska „technika”? Już pal licho występujące w liczbie mnogiej „technologie”, w ostateczności przymknąłbym na nie oko, ale nie potrafię przejść do porządku dziennego nad urodą i artyzmem sformułowań typu „nauka i technologia” czy „postęp technologiczny”.

Być może przyszło mi być ostatnim Mohikaninem, może walka już przegrana, wszystkie przyczółki utracone. Czyżby zostało mi tylko rzucić czytanie w diabły, siąść i odpalić kolejny odcinek — pardon, epizod — La Casa de Papel na netfliksach?


© Paweł Jarosław Kamiński 2023

1 komentarz:

  1. Ci ludzie po prostu nie wiedzą, co to jest technologia.

    OdpowiedzUsuń