Dziś wiersz Williama Blake'a (1757–1827). Tłumaczenie sprokurowałem w okolicach 2012 roku. Z jakim skutkiem — pozostawiam do oceny P.T. Czytelnikom niniejszego bloga.
THE SICK ROSE
O Rose, thou art sick!
The invisible worm,
That flies in the night,
In the howling storm,
Has found out thy bed
O crimson joy;
And his dark secret love
Does thy life destroy.
O Rose, thou art sick!
The invisible worm,
That flies in the night,
In the howling storm,
Has found out thy bed
O crimson joy;
And his dark secret love
Does thy life destroy.
CHORA RÓŻA
Chora jesteś, Różo!
Robak niewidoczny,
Co pośród nocy lata,
Kędy wicher mroczny,
Matecznik odnalazł
Twej szkarłatnej radości
I miłością czarną, skrytą
Toczy cię do szpiku kości.
Chora jesteś, Różo!
Robak niewidoczny,
Co pośród nocy lata,
Kędy wicher mroczny,
Matecznik odnalazł
Twej szkarłatnej radości
I miłością czarną, skrytą
Toczy cię do szpiku kości.
Thou art sick |
Na poezję Blake'a natknąłem się w latach licealnych przy okazji oglądania niezwykłego Truposza Jima Jarmuscha. A może było to przy okazji czytania książeczki dołączonej do kasety ze ścieżką dźwiękową do filmu? Nie jestem sobie w stanie dokładnie przypomnieć, ale poniższe niepokojące strofy pozostały w głowie po dziś dzień, mimo że od tamtej pory styczność z Blakiem miałem raczej sporadyczną:
THE GARDEN OF LOVE (fragment)
I went to the garden of love,
And I saw what I naver had seen:
A Chapel was built in a mist,
Where I used to play in a garden.
And the gates of this Chapel were shut,
And “Thou shalt not” writ over the door;
So I turn'd to the Garden of Love
That so many sweet flowers bore;
And I saw it filled with graves,
And tomb-stones where flowers should be;
And Priests with black gowns were walking their rounds,
And binding with briars my joys & desires.
I went to the garden of love,
And I saw what I naver had seen:
A Chapel was built in a mist,
Where I used to play in a garden.
And the gates of this Chapel were shut,
And “Thou shalt not” writ over the door;
So I turn'd to the Garden of Love
That so many sweet flowers bore;
And I saw it filled with graves,
And tomb-stones where flowers should be;
And Priests with black gowns were walking their rounds,
And binding with briars my joys & desires.
Co w przekładzie Krzysztofa Puławskiego przybrało postać:
Do ogrodu miłości wstąpiłem,
Nie poznałem go — aż tak się zmienił,
Kaplica w nim stała na środku
Gdziem niegdyś się bawił w zieleni.
Kaplicę zamknięto na głucho
Ktoś „Nie będziesz...” wypisał nad drzwiami
Więc udałem się do ogrodu,
Co cieszył tyloma kwiatami
Zobaczyłem, że pełno w nim grobów,
Szare płyty w nim były, nie kwiaty
W czerni snuli się mnisi, przechodzili wciąż cisi
Wiążąc cierniem bez litości moje żądze i radości.
**************
AUGURIES OF INNOCENCE (fragment)
Every night and every morn
Some to misery are born,
Every morn and every night
Some are born to sweet delight.
Some are born to sweet delight,
Some are born to endless night.
Every night and every morn
Some to misery are born,
Every morn and every night
Some are born to sweet delight.
Some are born to sweet delight,
Some are born to endless night.
Barańczak oddał te wersy następująco:
Co Noc co Dzień na świat przychodzi
Ktoś, kto się na Niedolę rodzi
Co Dzień co Noc wśród nas zagości
Ktoś urodzony dla Radości
Jeden z Radości tej skorzysta
Drugiego czeka Noc Wieczysta.
© Paweł Jarosław Kamiński 2021
Drobna uwaga: polski robak się wije, ale nie potrafi latać. Moim zdaniem lepsza mogłaby być "larwa niewidoczna", tym bardziej że larva to dusza pokutująca.
OdpowiedzUsuń