niedziela, 5 listopada 2023

Diabeł tkwi nie tylko w szczegółach

W 2022 roku z przyjemnością zakupiłem słynną książkę erudyty Aldousa Huxleya Diabły z Loudun (2021), tego samego, spod którego pióra wyszły Drzwi percepcji, Syntetyczny Bóg, Szara eminencja czy wizjonerski Nowy wspaniały świat.

Cieszy mnie, że Świat Książki postanowił wydać Diabły..., gdyż wcześniejsza, PIW-owska edycja osiągała w antykwariatach i na Allegro zbyt wysokie ceny jak na moją kieszeń: aż takiego parcia nie miałem, żeby lekką ręką wydać na używany egzemplarz stówkę. Nowe wydanie dodatkowo zachwyca estetycznie (twarda oprawa, obwoluta, okładka, krój czcionki et cetera), a ponadto zawiera ten sam bardzo dobry przekład Bartłomieja Zborskiego, zaopatrzony w pouczające przypisy świadczące o znawstwie i szerokich horyzontach tegoż.

Diabły... to religijno-historyczno-psychologiczno-filozoficzny esej osnuty wokół prawdziwego zdarzenia w pewnym francuskim miasteczku w XVII wieku. Na kanwie tegoż wydarzenia powstało również opowiadanie Iwaszkiewicza Matka Joanna od Aniołów, które z kolei arcydzielnie zekranizował Jerzy Kawalerowicz w 1960 roku (ta dwoista rola Voita w budzącej grozę rozmowie z rabinem, ach, och, cymes).

Huxley w oparach erudycji

Tłumacz nie ustrzegł się jednak pewnych wpadek, które zauważyłem już przy wyrywkowej lekturze, a które warto by skorygować przy następnym wydaniu ku pożytkowi polskiego czytelnika.

Już w pierwszym akapicie (s. 5) napotykamy zdanie: „Nikt nie zaskarbił sobie tak wielkiej niechęci zakonników jak oni”. Zaskarbić można sobie coś pozytywnego. A wystarczyło zmienić czasownik na „zjednał”.

Stronę dalej czytamy: „Lecz choć duch dominacji był wystarczająco chętny, ciało metody propagandowej mdłe”. Mamy tu nawiązanie do biblijnego tekstu Mt 26,41 i Mk 14,38, który tradycyjnie występuje w polszczyźnie w postaci: „Duch wprawdzie ochoczy, ale ciało mdłe”. I do tej właśnie wersji należało dostosować tłumaczenie, aby czytelnik z łatwością rozpoznał cytat i intertekstualności faktycznie stało się zadość.

Na tej samej stronie fragment: „Prawdziwości moich słów niechże dowiodą świadectwa tysięcy, którzy pobierali u nich nauki”, można było zmienić na „tysięcy, które”, albo jeszcze lepiej „tysięcy ludzi, którzy”.

Na kolejnej, siódmej stronie znajdujemy fragment: „torturom nieodłącznym dla staromodnej edukacji”. Przymiotnik „nieodłączny” nie łączy się z przyimkiem „dla”. „Od” nie gryzie, a jednak poszło na zieloną trawkę.

W odtłumackich przypisach zamieszczonych na końcu książki (s. 428, przypis 4), skądinąd obszernych i wartościowych, znajdujemy następujący fragment, który w sposób nie zamierzony mówi o życiu przed życiem: „Labadyści, członkowie sekty założonej w 1576 przez Jeana de Labadie (1610–1674), byłego jezuitę (…)”. Wystarczy prześledzić podane lata, żeby zauważyć brak logiki.

Wreszcie, na s. 477 w przypisie 12 znajdujemy nazwę choroby „leiszmanioza” dwukrotnie w przekręconej postaci „leszmanioza”.

Byłbym zapomniał: najlepsze, choć spóźnione, życzenia z okazji Święta Reformacji!


© Paweł Jarosław Kamiński 2023