Odnoszę wrażenie, że to chyba jeden z najczęściej tłumaczonych w Polsce, choć wcale nie najczęściej publikowanych, utworów poetyckich z kręgu anglojęzycznego. Być może za sprawą translatoriów, na których studenci mozolą się, by w pocie czoła wydać na świat pierwsze płody, które poddają ocenie wykładowców albo członków forów dla tłumaczy, chcąc zasięgnąć opinii na temat efektu swoich starań, talentu bądź jego braku, ewentualnie obszarów do poprawy. Pełno najróżniejszych wersji tego wiersza chociażby na forum mLingua.
Mimo że wiek studencki dawno już mam za sobą, zamieszczam poniżej własną hobbystyczną próbkę, w większości pochodzącą sprzed około ośmiu lat, schowaną na dnie szuflady, a wydobytą dzisiaj z zapomnienia na światło dzienne. Na ile udaną, oryginalną bądź interesującą ― nie wiem. Wprawdzie udało się zachować liczbę sylab (co akurat nie było konieczne) i układ rymów, lecz utwór stawia przed tłumaczem więcej wyzwań.
Rzecz odświeżyłem, to i owo poprawiłem, co nieco zmieniłem, efekt światu przedstawiłem.
Na koniec ciekawostka: czy zauważyliście, że tytuł wiersza niepokojąco koresponduje z nazwiskiem autora? Niepokój wzmaga rzecz jasna treść utworu. Aż ciarki biorą.
Fire and Ice / Ogień i lód
Some say the world will end in fire,
Some say in ice.
From what I've tasted of desire
I hold with those who favor fire.
But if it had to perish twice,
I think I know enough of hate
To say that for destruction ice
Is also great
And would suffice.
Świat, mówią jedni, połknie ogień,
Inni ― że lód.
Na ile znam pragnienia płomień,
Trzymam z tymi, co twierdzą: ogień.
A gdyby raz i drugi mu
Paść przyszło, dość nienawiść znam,
By rzec, że do niszczenia lód
Też zda się nam
I jest go w bród.
© Paweł Jarosław Kamiński 2021
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz